Rozmowa z Aliną Janeczek
Właścicielka Restauracji z Zielonym Piecem w Olsztynku. Z dala od wielkomiejskiej wrzawy i trendów od kilkunastu lat tworzy miejsce z duszą, do którego wracają goście uwiedzeni jej domowymi smakami. Wielokrotnie nominowana i wyróżniana w konkursach gastronomicznych (II miejsce w konkursie na Najlepszą Zupę Mleczną, wyróżnienie w konkursie Żagle Warmii i Mazur w kategorii Warmińsko-Mazurska Nagroda Jakości w 2019 r. czy laur „Najlepszym z Najlepszych” w 2018 r.). Przywraca świetność tradycyjnej mazurskiej kuchni i poszukuje starych, sprawdzonych przepisów z wykorzystaniem świeżych produktów.
Jak się zaczęła pani przygoda z gotowaniem? Skąd pomysł na restaurację?
Moja przygoda z gotowaniem rozpoczęła się w 1981 r. Wyjechałam wówczas do Niemiec, dawnego RFN, i zaczęłam pracować w restauracjach na terenie Baden-Baden, Gaggenau, Rastatt. Potem dołączyłam do zespołu mojego szwagra, który do dzisiaj prowadzi swoją rodzinną restaurację w Radevormwald. Wtedy zrodził się pomysł, aby w Polsce na Mazurach powstał pensjonat i stadnina koni. Niestety warunki nie sprzyjały naszej inwestycji, wszystkie zainwestowane środki nie wystarczałyby na pokrycie kosztów, a kredyty były tak wysoko oprocentowane, że nie mogliśmy ich niestety przyjąć. Wtedy postanowiłam, że nie wracam do Niemiec i będę próbowała realizować swoje marzenia krok po kroku w Polsce. Kupiłam budynek do remontu i postanowiłam otworzyć piekarnię i cukiernię – zaczęły się remonty i nauka pieczenia chleba od podstaw.
Skąd pomysł na Zielony Piec?
Wciąż marzyłam o kameralnej restauracji, takiej domowej – bez frytek popijanych colą, jak również bez zbędnego pośpiechu. To nostalgia za dawnymi czasami skłoniła mnie do otwarcia restauracji. W małych miejscowościach były zawsze miejsca, gdzie ludzie spotykali się, by spędzać ze sobą czas – lekarz, aptekarz, ksiądz czy piekarz… Postanowiłam stworzyć takie właśnie mieszkanie, pełne bibelotów, starych mebli i ciepła kaflowego pieca. Ten piec miał być takim domowym ogniskiem, wokół którego można zasiąść i skosztować domowych potraw. Nie dekoracja dla efektu wow, ale prawdziwy piec do pieczenia chleba, ciasta, gotowania wywarów czy pieczenia w piekarniku gęsi. Piec to serce domu i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. A zielony, bo zieleń to kolor nadziei.
Czy restauracja to tylko...