- Nie boimy się konkurencji ze strony tanich linii. Niska cena biletów nie jest najważniejsza - tak przedstawiciele PLL LOT komentują zapowiedź Ryanaira o uruchomieniu krajowych połączeń lotniczych w Polsce. To jednak tylko dobra mina do złej gry. Polski przewoźnik wciąż ponosi duże straty i nie uda mu się przetrwać bez dodatkowej pomocy z budżetu państwa.
- Polskie Linie Lotnicze LOT nie wystąpią we wrześniu do Ministerstwa Skarbu o wypłatę drugiej transzy pomocy publicznej. Jest to możliwe dzięki obiecującym rezultatom konsekwentnie wdrażanego w spółce planu restrukturyzacji - ogłosił 4 września prezes Sebastian Mikosz. Z dumą dodał: W pierwszym półroczu wynik z działalności podstawowej był lepszy o 29 mln złotych od założonego planu. Kolejne miesiące też wpisują się w ten pozytywny trend.
Po trzech tygodniach prezes oświadczył, że jednak po 9 października, czyli po posiedzeniu rady nadzorczej, poprosi o pomoc. Nie chciał ujawnić o jaką kwotę. Plan restrukturyzacji spółki analizuje właśnie Komisja Europejska. Zapisano w nim, że LOT może potrzebować dodatkowej pomocy publicznej w wysokości do 381 mln zł. Co na to Ministerstwo Skarbu?
- MSP zatwierdziło plan restrukturyzacji warunkowo - spółka jest zobowiązana m.in. do kontynuowania prac w celu optymalizacji kwoty pomocy i warunków jej udzielenia. Ministerstwo Skarbu odniesie się do wystąpienia PLL LOT o przekazanie pomocy po jego złożeniu i przeprowadzeniu stosownych analiz - powiedziała Money.pl rzecznik resortu Agnieszka Jabłońska-Twaróg.
Przypomnijmy, że już w zeszłym roku zarząd przewoźnika, którego ówczesnym prezesem był Marcin Piróg, wystąpił do ministra skarbu o przyznanie pomocy finansowej. Wtedy, w pierwszej transzy poprosił o 400 mln zł. Pod koniec grudnia 2012 roku resort przelał spółce 400 mln zł pożyczki. Pieniądze poszły na spłatę przeterminowanych zobowiązań - 318 mln zł i pokrycie strat.
Niestety, wszystko wskazuje na to, że i w tym roku, spółka na przewozie pasażerów straci około 150 mln złotych.
* Prognoza ekspertów
Źródło: Money.pl na podstawie danych PLL LOT
- Samo to, że po wakacjach czyli w najlepszym czasie dla linii lotniczych, prezes zapowiada, że druga transza pomocy będzie potrzebna, jest bardzo wymowne. To znaczy, że sytuacja jest bardzo zła - mówi portalowi Money.pl Marek Serafin, redaktor naczelny serwisu Polski Rynek Transportu Lotniczego. - Spółkę czekają tylko gorsze czasy. Wyprzedali wszystko, co się dało i wciąż ponoszą straty. By myśleć o rozwoju nie wystarczy wyjść nad kreskę, ale trzeba mieć solidne nadwyżki by planować rozwój.
Inny ekspert rynku lotniczego - Eryk Kłopotowski - wątpi czy LOT skończy restrukturyzację do momentu, kiedy rządzący dojdą do wniosku, że dalsze pompowanie publicznych pieniędzy nie ma sensu. - To zdecydowanie bardziej decyzja polityczna niż ekonomiczna, bo z gospodarczego punktu widzenia, dopłacanie już teraz nie ma sensu - przekonuje w Money.pl. Podkreśla, że nawet jak Komisja Europejska przestanie naciskać na likwidacje połączeń i cięcie kosztów, to i tak w obecnej sytuacji na rynku LOT nie będzie w stanie zwrócić pomocy, jaką otrzymał od podatników.
LOT w niewielkim stopniu korzysta na wzroście polskiego rynku lotniczego. Rynek wzrósł z 8,8 mln w 2004 r. do ponad 20 mln pasażerów w 2012 r. Natomiast liczba pasażerów LOT z 3,5 mln w 2004 r. do 5 mln w ostatnim roku. LOT rozwijał się słabiej niż konkurujące z nim linie lotnicze choćby tylko w Europie, obecnie jest na 28. miejscu na kontynencie pod względem liczby pasażerów.
Udział LOT w samym tylko rynku polskim spadł o blisko połowę z 55 proc. w 2000 r. do 28 proc. w 2012 r. Na świecie LOT nie kwalifikuje się nawet do trzeciej 50.
Zdaniem Marka Serafina, spółka zacznie jeszcze bardziej tracić wobec tanich linii, a szczególnie wobec Ryanaira, który zapowiedział uruchomienie pierwszych połączeń na terenie Polski. Ryanair zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że będzie obsługiwał loty z Modlina do Gdańska i Wrocławia samolotem Boeing 737-800 oferując większą liczbę miejsc, lepsze ceny, lepszą punktualność i lepszą obsługę klienta niż LOT. Rejsy rusza w marcu przyszłego roku, a rezerwacji będzie można dokonywać już od 1 listopada.
Kliknij na tabelę aby ją powiększyć
Tymczasem LOT robi dobra minę do złej gry. - Nie obawiamy się tej konkurencji. Nasze bilety wbrew temu, co twierdzi Ryanair, też kosztują 99 złotych. Można je kupić w szalone środy - zapewnia Barbara Pijanowska-Kuras, rzeczniczka prasowya PLL LOT. - Rezerwacje na liniach krajowych, a szczególnie z Warszawy do Gdańska i Wrocławia przekraczają 95 proc. ogólnej liczby biletów. Cena nie jest najważniejszym kryterium przy wyborze przewoźnika. Nasi klienci wiedzą, że łatwiej i szybciej dostać się do centrum Warszawy z Okęcia, a nie z Modlina, gdzie zamierza latać Ryanair. Poza tym my gwarantujemy w ramach biletu przewóz bagażu, a w tanich liniach trzeba dopłacać.
Jak zapewnia firma, konsekwentnie realizuje program naprawczy i zakończy proces uzdrawiania finansów spółki do 2015 roku.
Co na to Ryanair? - Nie mamy wątpliwości, że lokalizacja Warszawa Modlin - tylko 38km od centrum Warszawy - przy nisko kosztowej bazie, tanim parkingu i łatwym połączeniu autobusowym, pozwoli ułatwić wybór tego lotniska pasażerom - mówi Michael O'Leary, szef Ryanair. Butnie zapowiada zwiększenie liczby przewiezionych pasażerów w 2014 roku w Polsce do 6 mln. Póki co, w pierwszym kwartale tego roku pobił LOT pod względem liczby pasażerów.
Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.
