Lokale należące do miast stanowią często łakomy kąsek dla restauratorów. Jednak miasto – jak to miasto – ma swoje oczekiwania. Czasem trudno je spełnić, a współpraca nie układa się należycie. Jak restaurator może sprostać tym oczekiwaniom?
Skwer im. Herberta C. Hoovera to epicentrum turystycznej Warszawy. Usytuowany na marginesie Krakowskiego Przedmieścia, dosłownie kilkadziesiąt metrów od Placu Zamkowego, od 2008 roku mieści pawilon zbudowany według projektu znanej pracowni architektonicznej JEMS. Do ubiegłego roku działała tutaj restauracja Skwer – filia Centrum Artystycznego Fabryka Trzciny, działającego zresztą w innym miejscu, na uboczu i po drugiej stronie Wisły. Działała, ale już nie działa, bo właściciel Wojciech Trzciński na skutek zatargu z miastem wyprowadził się stamtąd, nie regulując wszystkich należności finansowych. Obecnie lokal stoi pusty.
Miasto i restaurator
Parterowy budynek przeszkloną ścianą otwiera się na zagłębiony względem ulicy placyk z postumentem, pomyślanym jako scena. Wewnątrz pawilonu znajduje się długi bar, miejsce na kilka stolików i schody. Schody w dół, bo pod całym obiektem znajduje się wielka piwnica, będąca powierzchnią ekspozycyjną lub eventową, z toaletą o statusie publicznej – dziś jedyną działającą funkcją obiektu. Bo inwestorem w pawilonie Skweru jest miasto Warszawa, a lokal spełniał rozmaite funkcje kulturalne. Tak miało być od początku. – Przeznaczeniem lokalu jest prowadzenie działalności kulturalnej, artystycznej i wystawienniczej z wyłączeniem działalności gastronomicznej, czyli restauracyjnej – informuje Mateusz Dallali, główny specjalista ds. kontaktów z mediami dzielnicy Śródmieście m. st. Warszawy. To do niego skierowano nas z Zarządu Terenów Publicznych, który formalnie administruje obiektem. – Nie chcielibyśmy, aby lokal był zwykłą restauracją. Zresztą obiekt byłby za duży dla potencjalnego restauratora – jego powierzchnia wynosi ok. 900 mkw., w związku z czym opłaty za media są wysokie. I chodzi właśnie o te opłaty. Kiedy Wojciech Trzciński opróżnił pawilon i zwinął Skwer, trwały właśnie przygotowania do Konkursu Chopinowskiego, imprezy, którą – jak się miało okazać – emocjonowała się będzie cała Polska. W połowie lipca umowę na zarządzanie pawilonem do końca roku podpisała Stołeczna Estrada, inna jednostka miasta, zajmująca się organizacją wydarzeń, także z zakresu tzw. kultury wysokiej. Estrada miała jednak do końca roku prowadzić pawilon, płacąc tylko za media i górną, naziemną część lokalu. Gastronomią i programem artystycznym miejsca zajął się Paweł Kwiatkowski, właściciel Tamki 43. Zorganizował tam cykl imprez i koncertów oraz pawilon Konkursu Chopinowskiego wraz z fundacją Kultowa. – Narosło z tego powodu wiele nieporozumień – wyjaśnia Kwiatkowski. – Wiele...