Anything but chardonnay
 





 




Anything but chardonnay

Restauracje w Polsce robią się coraz ciekawsze, ale i ich klienci są z roku na rok coraz lepiej wyedukowani i coraz bardziej wymagający. Dlatego nie można zapominać o szkoleniu kelnerów i barmanów, także w zakresie alkoholi, które oferujemy. Powierzchowność takiej wiedzy z łatwością wyjdzie na jaw.

rs-2014-05-26

Moja przyjaciółka K. odwiedziła Polskę rok po tym, jak wezwała ją brytyjska branża hospitality, czyli, mówiąc bardziej dosadnie, londyński zmywak. No, może nie do końca zmywak, bo po jednym z najsławniejszych londyńskich cocktail barów wylądowała w przyhotelowej knajpie, gdzie co wieczór serwuje whisky i piwo aktorom A-listers i rekinom biznesu, którzy przychodzą poświecić blaskiem tych pierwszych. To odpowiedzialna praca być kelnerem w takim miejscu i K. dużo się przez ten rok nauczyła. Pierwszego dnia wypiliśmy po butelce wina na głowę i właśnie pyknął kolejny korek, kiedy K. westchnęła: - O nie, chardonnay... Zadrżałem. Czytałem już, że ludzie dzielą się na typ ABC (anything but chardonnay) i typ CBA (chardonnay before all), ale nie sądziłem, że ten dziki świat dopadnie mnie w mojej bezpiecznej grochowskiej przystani. Jednak kiedy zacząłem drążyć temat, dowiedziałem się, że to wszystko... wynik szkolenia kelnerek w uznanym brytyjskim lokalu gastronomicznym. – Przyjechał do nas taki bardzo znany sommelier i prowadził szkolenie. Mówił, że nie ma znaczenia, co się ma w karcie win. Mówisz klientom, co im posmakuje i większość ludzi to łyknie. Bo się nie znają! I drugie co mówił, to że my tu nie podajemy chardonnay. Bo jest ohydne i już. Nie znam się, więc mu uwierzyłam. K. nie ma osobiście nic do chardonnay. Być może nawet nie odróżniłaby go od sauvignon blanc w ślepej degustacji. Tym bardziej nie ma do niego nic niżej podpisany, a są takie chilijskie winiarnie, w których to właśnie beczkowe chardonnay jest najciekawszym produktem z całej bogatej oferty. K. wie jednak od mistrza sommeliera, że chardonnay – nie. Amen. Następnego dnia piliśmy piwo z samego rana, do obiadu, o szesnastej. Rozmowa znowu zeszła na pracę, napiwki, obsługiwanych celebrytów i alkohol. – A wiecie – wygłosiła kolejną światłą mądrość – że to, co my tu pijemy, w ogóle nie powinno się nazywać piwo? Bo nie ma takiego składu jak piwo powinno mieć, za to ma coś tam. Poczułem się jak historyk sztuki, który zwiedzając obce miasto słyszy od oprowadzającego: „a to jest kościół z któregoś tam wieku”.

Nie inwestuj, gdy się nie znasz

Jako mieszanka cynika i idealisty (w zdrowych proporcjach) muszę przyznać, że K. i jej sommelierski mentor niewątpliwie mają trochę racji. Może nie do tego stopnia, że „ludzie wypiją wszystko, co im podasz”, ale faktycznie smak to nie tylko wrażenia, które...


Strefa prenumeratora


  Udostępniono 30% tekstu, dostęp do pełnej treści artykułu tylko dla prenumeratorów.

Czytaj dalej kupując prenumeratę „Restauracji” w wersji papierowej, lub cyfrowej.

Prenumerata RESTAURACJI to:
  • Pewność, że otrzymasz wszystkie wydania dwumiesięcznika
  • Dostęp do archiwum wydań „Restauracji” w wersji online
  • Specjalistyczne raporty w ramach prenumeraty
Prenumeratę możesz zamówić:
  • Telefonicznie w naszym Biurze Obsługi Klienta pod nr 22 333 88 20
  • Korzystając z formularza zamówienia prenumeraty zamieszczonego na stronie www.sklep.pws-promedia.pl
Jeśli jesteś prenumeratorem a nie znasz swoich danych dostępu do artykułów Restauracji napisz skontaktuj się z nami, bok@pws-promedia.pl
W najnowszym wydaniu
 




Strefa prenumeratora
ARCHIWUM ONLINE RESTAURACJI:

Login:
Hasło:
Zapomniałem hasło

E-tygodnik
Bądź na bieżąco
Jeżeli chcesz otrzymywać w każdy poniedziałek przegląd najważniejszych informacji branżowych, zapisz się do listy subskrybentów.



Jeżeli chcesz wypisać się z listy odbiorców newslettera, wpisz adres e-mailowy i kliknij "rezygnuję".
Twój e-mail