Z ponad 8000-letnią historią Gruzja uznawana jest za kolebkę wina, kraj głęboko dumny ze swoich eno-gastronomicznych tradycji i kultury, który winifikuje swoje wina pod ziemią w pojemnikach z terakoty zwanych kwewri. Kraj, który wznosi toasty za życie i eksportuje wina, które łatwo zrozumieć i się w nich zakochać.
Wkabinie samolotu panowała ciemność. Tylko światła na skrzydłach samolotu migały i rozchodził się odgłos chrapania pasażerów, który nie pozwalał mi zamknąć oczu i odpocząć. Poddałem się i zacząłem przeglądać artykuł o Gruzji, który ostrzegał mnie przed trzema rzeczami: kolosalną ilością jedzenia, wina i tostów. Byłem przygotowany. Zapisałem nawet w swoim notatniku kilka pomysłów na toasty, nieunikniony rytuał w kraju o tak heroicznej, jak i krwawej, wykutej ogniem i winem historii. I rzeczywiście, w tzw. suprach – biesiadach, dosłownie – podaje się soczyste tradycyjne gruzińskie potrawy, wszystkie naraz, podczas gdy korki od win fruwają w powietrzu i rozpoczyna się maratoński rytuał wznoszenia toastów, zawsze prowadzony przez tamadę, zwykle mężczyznę (tak, mężczyznę) najbardziej szanowanego przy stole: gaumarjos za Boga, za życie, za ojczyznę, za pokój, za wolność, za przodków, za kobiety, za winnice, za owoce, za przetrwanie.
Bo Gruzja to opowieść o przetrwaniu, saga o narodzie powstałym w tyglu kultur, które formują oryginalną nację, głęboko dumną ze swoich tradycji. Gruzja była najeżdżana przez Asyryjczyków, Greków, Rzymian, Persów, Mongołów, Arabów i Turków. U podnóża Kaukazu, jednocześnie nad Morzem Czarnym, kraj ten reprezentuje również genezę historii wina. W 2015 r. na południowym wschodzie Gruzji odkryto naczynia ze śladami wina, które pochodzą z epoki neolitu, czyli ponad 8 tys. lat temu. Jakość tutejszych win opiera się na przyjaznym klimacie, strategicznym położeniu geograficznym – na styku Europy, Azji i Bliskiego Wschodu – oraz na tradycji enologicznej, która pozostaje nienaruszona od pokoleń.
Gruzja zaopatrywała mityczne cywilizacje Babilonii i Ur. Królowie asyryjscy, którzy żądali od swoich poddanych daniny w złocie, robili wyjątek dla Gruzinów – ich wkład musiał być opłacony winem. Dziś, po sowieckim obskurantyzmie, wojnie domowej i putinowskich agresjach, tamtejsza kultura winiarska odradza się z niezwykłą siłą i przekonaniem, ratując winorośl i techniki z przeszłości, które ukształtowały i utrzymały jej prestiż.
Szczodry gigant
Dotarliśmy do naszego hotelu, położonego we wspaniałym historycznym centrum Tbilisi, gdy wstawał dzień. Natychmiast ruszyliśmy w kierunku Kachetii, najważniejszego i największego regionu winiarskiego Gruzji, położonego na wschodnim krańcu jej terytorium, u...