Po latach dominacji prostych, geometrycznych form powracają wnętrza jak z serialu „Jetsonowie”. Lejące się sufity, kaskadowe ściany i obłe siedziska z jednej strony kojarzą się futurystycznie, ale z drugiej – pozwalają gościom restauracji poczuć się wreszcie jak na łonie nieokiełznanej przyrody.
Pierwsze kosmiczne podboje były dla projektantów z połowy ubiegłego wieku niezwykle inspirujące. Nastąpiła cała fala nowych projektów w architekturze, modzie czy designie. Spodek w Katowicach czy Arka Pana w Krakowie nawiązują dosłownie do wyglądu pojazdów kosmicznych. Początkowo niezwykle progresywne, dziś stanowią już relikt tzw. retro- -futuryzmu, czyli przyszłości, która nigdy nie nadeszła.
Skąd taki trend?
Ten nostalgiczny trend łączy się teraz z innym. Badania pokazują, że dobrze wypoczywamy w otoczeniu natury, bo mamy tam do czynienia z nieregularnością form i kształtów. Obłość liści i kwiatów stanowi wytchnienie dla oczu, w przeciwieństwie do zdominowanych przez pudełkowatą geometrię ścian, ekranów i samochodów. Projektanci starają się ją wprowadzić do wnętrz m.in. za pomocą lejących się konstrukcji ze sklejki na ścianach i sufitach, jak w restauracji Ling Ling w Meksyku projektu Sordo Madaleno czy w lokalu na Tajwanie zaprojektowanym przez Sky Eye League. Obłość zdominowała trendy w wystroju w ostatnich miesiącach. Inspirowane naturą podwieszane sufity, lejące się lustra, futurystyczne lampy – te trzy elementy pozwalają najprościej zamienić zwykłe wnętrze w nowoczesną restaurację.
Lejące się lustra i zegary
Co właściwie oznaczają „lejące się” lustra? Szklane tafle wyglądają, jakby roztapiały się w upale lub zsuwały ze ścian. Da się je zamówić, dostać w sklepach wnętrzarskich lub przyciąć samemu z lustrzanej folii. W otoczeniu...